Iskra Szydłowo - KS Luboński
IV Liga: Grupa Wielkopolska (północ)
widzów ok. 150
W sobotę o godzinie 15:00 Iskra Szydłowo podejmowała na własnym boisku beniaminka IV ligi KS Luboński. Faworytem w ten gorący dzień była drużyna gospodarzy, jednak jak to w sporcie bywa (w końcu za to go kochamy) założenia i wszelakie gdybania najlepiej weryfikuje boisko i dyspozycja dnia.
Mecz od samego początku wyglądał tak jak było można się tego spodziewać, Iskra przeważała i utrzymywała się przy piłce, goście wyraźnie nastawieni na grę z kontry oraz skupieni przede wszystkim na destrukcji. Raz po raz skutecznie przerywali akcje gospodarzy, którzy bezskutecznie próbowali otworzyć wynik tego spotkania. Wszystkie ataki były jednak bezskuteczne, czy to lewym czy to prawym skrzydłem, także próby strzałów z dystansu nie mogły odnaleźć drogi do bramki.
W końcu gospodarze zdołali wywalczyć kolejny rzut rożny, dośrodkowanie z prawej strony. Piłka spada idealnie na głowę Adriana Mikołajczaka, ten kompletnie niekryty w polu karnym przez zawodników KS Luboński i Iskra obejmuje upragnione prowadzenie. Mogło się wydawać, że ta bramka może otworzyć to spotkanie i kwestią czasu są kolejne bramki. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Goście dalej, heroicznie bronili się przed atakami gospodarzy, warto też dodać, że zawodnicy beniaminka przyjechali z jednym graczem rezerwowym (bramkarz). Do końca pierwszej części spotkania wynik nie uległ zmianie i to gospodarze schodzili na przerwę prowadząc 1:0.
Po kilkunastominutowej przerwie zawodnicy powrócili na boisko. Początek drugiej połowy nie różnił się niczym od pierwszej części meczu. W końcu jednak gościom udało się wyprowadzić skuteczną kontrę. Piłka trafia na prawe skrzydło do Filipa Goeldnera ten poradził sobie z defensorem Iskry i zdecydował się na strzał lewą nogą z dystansu. Fenomenalne uderzenie wylądowało w okienku bramki Olafa Bruskiego, nie ma co się oszukiwać bramkarz gospodarzy był bez szans przy tym uderzeniu. Śmiało można także napisać, że byłą to bramka z cyklu "stadiony świata". Zgromadzeni kibice nie mogli uwierzyć w to co się dzieje. Gospodarze po stracie ruszyli do ataku, jednak nadal brakowało postawienia kropki nad "i". Cztery zmiany przeprowadzone przez gospodarzy wniosły trochę orzeźwienia, ale nie dały zamierzonego efektu, cały czas wszyscy czekali na zwycięską bramkę.
Sędzia zdecydował się doliczyć cztery minuty do regulaminowego czasu gry, ataki Iskry w tym czasie nasiliły się. Gracze z Szydłowa zdołali wywalczyć rzut rożny, strzał po stałym fragmencie gry w fantastycznym stylu obronił Sebastian Adamski i w dużej mierze dzięki tej interwencji drużynie KS Luboński udało wywieźć się punkt z jakże trudnego terenu.
Iskra Szydłowo - KS Luboński 1:1
Bramki: Mikołajczak 33' - Goeldner 55'
Bramki: Mikołajczak 33' - Goeldner 55'
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz